Strata zawsze boli – chcielibyśmy, aby jak najkrócej. Oto 3 sposoby sprawdzone naukowo, które mogą w tym pomóc!
opracowanie: Minds of Hope
Odeszła ukochana osoba, straciłeś przyjaciela, pracę? I co teraz?
Kusi, by wygadać się, a czasem nawet wykrzyczeć to cierpienie „światu”. A czasami – wręcz przeciwnie, coś podpowiada, że wystarczy nie myśleć i tym samym wyrzucimy z naszej głowy osobę, która nas porzuciła i odeszła lub temat, który tak bardzo boli. Przekonajcie się, czy to skuteczne sposoby, a także – które są skuteczniejsze. Praktycznie każdy z nas doświadczył lub w przyszłości doświadczy sytuacji straty (zerwanie z ukochaną osobą, utrata przyjaciela, śmierć kogoś bliskiego, zwolnienie z pracy, i wiele innych). Czasami nawet wydarzenia te, nie dając nam wytchnienia, ponakładają się na siebie, potęgując nasze cierpienie i nieprzyjemne, trawiące nas emocje.
Nie wszystko jesteśmy w stanie kontrolować, gdy mierzymy się z trudnymi wydarzeniami w naszym życiu. Cześć naszych reakcji pochodzi z naszych genetycznych uwarunkowań (temperament, poziom reaktywności, itp.), a część z tego, na co częściowo kiedyś mieliśmy wpływ – wykształcenie, dochody, stan cywilny (no, prawdę mówiąc, możemy mieć na to wpływ przez całe życie, choć ich zmiana natychmiastowa, w sytuacji doświadczania straty, zwykle nie jest możliwa). Na szczęście, są też takie obszary, na które mamy bezpośredni i doraźny wpływ – nasze myślenie o sobie i innych, nasze zachowanie, strategie reagowania w sytuacjach trudnych, itp.
POZYTYWNE MYŚLENIE
Wiele poradników, niekiedy coaching, a i różnego rodzaju szkolenia rozwoju osobistego podpowiadają, że moc pozytywnego myślenia może w tej materii zdziałać cuda: „Zamknij oczy i wyobraź sobie zupełnie nowego siebie za rok, radosnego, pełnego energii, zapomnij, o tym wszystkim przykrym, co cię spotkało i skoncentruj się na tym, jak chciałbyś, aby wyglądało twoje życie za rok, 3, czy5 lat…”
Ale, czy są na to dowody naukowe, że takie myślenie jest skuteczne? Badania wskazują, że wyobrażanie sobie naszego idealnego „Ja” lub naszej idealnej przyszłości, w najlepszym razie są nieskuteczne, a czasami nawet bywają szkodliwe – głównie w kontekście budzenia oraz utrzymania naszej motywacji do zmiany. Oczywiście, krótkoterminowo mają zbawienny wpływ, bowiem poprawiają nam nastrój, jednak ważna jest świadomość, czy nie koncentrujemy się na nich wyłącznie, pomijając to, co też trzeba przepracować. Trzeba zdawać sobie sprawę, że poznawcze unikanie może skutkować tym, że trudności i przeszkody, które będziemy na swej drodze napotykać, raczej nas zaskoczą i nie będziemy przygotowani na ich pokonanie. Innymi słowy, nasze wyobrażenia i fantazje wyłącznie na temat świetlanej przyszłości poprawią nam doraźnie nastrój (czasami to też jest ważne!), ale nie pomogą w urzeczywistnieniu celu, który chcemy zrealizować – np. ułożenie sobie ponownie życia bez ukochanej osoby, która odeszła czy też znalezienie nowej ścieżki rozwoju zawodowego z wiarą we własne kompetencje, gdy właśnie wręczono nam wypowiedzenie.
UNIKANIE POZNAWCZE
Fiodor Dostojewski w „Zimowych notatkach o wrażeniach z lata” napisał zdanie, które przeszło nie tylko do historii literatury światowej, ale także do kanonu badań nad neuromodelowaniem mózgu. Zdanie to brzmiało: „Spróbuj nie myśleć o niedźwiedziu polarnym, a wkrótce się przekonasz, że przeklęte zwierzę co chwila przychodzi ci do głowy”. Zainspirowany tym cytatem harwardzki badacz Daniel Werner, otworzył erę badań, które sprawdzały ten właśnie mechanizm stymulowania naszego mózgu do unikania poznawczego, czyli unikania myśli o danym ładunku emocjonalnym (np. negatywnych) lub na dany temat (np. “nie będę myśleć już o tym podłym szefie, który pozbawił mnie pracy” albo “odizoluję się i nie będę myślał, że mam w tym problem, to znaczy, że nie ma problemu”). Wyniki jego badań, a także wielu replik oraz modyfikacji tychże eksperymentów, dowiodły, że próbując uniknąć jakiś myśli, niechcący uruchamiamy mechanizm obsesyjnego myślenia właśnie na ten temat. Mało tego, mechanizm ten ma wielkie znaczenie dla naszej samooceny oraz naszego nastroju. Badania J. Borton i E. Casey, dowiodły, że osoby, które mają intencjonalnie zadanie zapomnieć o jakiejś przygnębiającej myśli, ostatecznie i tak poświęcają im więcej czasu, a na dodatek są bardziej zestresowane, przygnębione, a także dokonują niższej samooceny w porównaniu do osób, które nie podejmowały wysiłków w celu poznawczego unikania. Warto też zdawać sobie sprawę, że jeśli unikamy poznawczo, to też częściej stosujemy unikowe zachowania behawioralne, a co wówczas nas omija? ….(zerknij, może być, że całkiem wiele)…
Dlaczego tak się dzieje? Badacze z Uniwersytetu Case Western Reserve wykazali na modelu matematycznym, analizując metabolizm mózgu kilku tysięcy osób, że nasz mózg owszem konsumuje niemało energii na myślenie (tak, tak myślenie wymaga wysiłku!), ale potrzebuje jeszcze więcej energii na wyhamowanie procesów myślowych. Odpowiedzialne są za to komórki mózgu zwane astrocytami, które poza tym, że stanowią pewnego rodzaju rusztowanie dla neuronów, odgrywają także bardzo istotną rolę w funkcjonowaniu synaps (to takie miejsce w naszych neuronach, w których przekazywana jest informacja między komórkami mózgu). Astrocyty, które są odpowiedzialne za otwieranie i zamykanie synaps, czyli de facto regulują w jakimś stopniu przekazywanie informacji, potrzebują do tego odpowiedniej ilości tlenu i składników odżywczych. I co ciekawe, potrzebują znacznie więcej energii, żeby zamknąć synapsę i zahamować przepływ informacji, niż wówczas, kiedy ją otwierają i pozwalają na nieprzerwany przepływ informacji.
PODZIEL SIĘ SWOIM NIESZCZĘŚCIEM
Kiedy spotyka nas coś nieprzyjemnego, to zdrowy rozsądek podpowiada, że najlepiej jest podzielić się tym cierpieniem z innymi. W końcu, jeśli podzielę się tym problemem, który noszę na barkach, to zmniejszy się przynajmniej o połowę, a zatem będzie łatwiej iść dalej, prawda? Sprawdzono, że nawet 90% z nas wierzy, że rozmowa o traumatycznym wydarzeniu pomaga zmniejszyć emocjonalny ból, a nawet go wyeliminować. Tylko, czy to prawda? No cóż, tu można byłoby odpowiedzieć, cytując klasyka: „to zależy”.
W badaniu E. Zech i B. Rime, uczestnicy eksperymentu mieli – w zależności od grupy, albo dzielić się z przyjaźnie nastawionym słuchaczem najbardziej traumatycznym doświadczeniem ze swojego życia, albo opowiadać o zwykłych, codziennych sprawach. Po rozmowie, a także po tygodniu i kolejnych 2 miesiącach oceniano między innymi stan emocjonalny badanych. Osoby, które dzieliły się traumatycznymi wydarzeniami, twierdziły, że przyjazna, a nawet przyjacielska rozmowa, znacząco im pomogła. Tymczasem wyniki z wypełnionych przez nich kwestionariuszy wskazywały, że właściwie nie ma to większego znaczenia, bowiem ich samopoczucie było bardzo podobne, jak u tych, którzy rozmawiali o sprawach codziennych. Możesz oczywiście i zawsze warto porozmawiać z przyjaźnie do ciebie nastawiona osobą, bo to doraźnie obniża napięcie, jednak nie ma takiego znaczenia, co będzie przedmiotem tej rozmowy, a efekt utrzyma się przez krótki czas.
Inne badania, dotyczące metody debriefingu (mającej – przynajmniej teoretycznie, za zadanie przeciwdziałanie skutkom stresu po wydarzeniu traumatycznym za pomocą psychicznego odreagowania), także pokazują, że samo opowiadanie o doświadczeniu traumatycznym ani nie łagodzi skutków traumy, ani też nie zapobiega pojawieniu się w przyszłości zaburzeń psychicznych, mimo, że ludzie myślą, że taki rodzaj oddziaływania pomaga. Poza tym, badania wykazały, że debriefing może nawet zwiększać ryzyko PTSD (stresu posttraumatycznego) u osób z ASD (ostrą reakcją na stres, trwającą od kilku dni do kilku tygodni po urazie), zwłaszcza u osób z dominującymi objawami intruzji i unikania.
Co zatem możemy zrobić, jeśli wiemy, że również zwierzanie się ze swojego bólu emocjonalnego niewykwalifikowanemu, choć nawet bardzo empatycznemu słuchaczowi, nie przyniesie długofalowej poprawy?
Wybraliśmy dla was 3 sprawdzone metody, o udowodnionej skuteczności. Każda z nich będzie optymalnie użyteczna w innym stanie emocjonalnym, w innej sytuacji psychologicznej i biorąc pod uwagę ogólny poziom dystresu, który aktualnie przeżywamy. I co ważne – jedna może uzupełniać drugą.
- Pisanie ekspresywne
- Praktyki uważności
- Terapia poznawczo-behawioralna
Omówimy je pokrótce, wyjaśnimy dlaczego działają i podpowiemy jak to wprowadzić w życie.
PISANIE EKSPRESYWNE
Skuteczna ekspozycja na traumatyczne wydarzenia może mieć różną formę. Jedną z nich może być opisywanie tego wydarzenia w formie DZIENNIKA. W badaniach dotyczących traum o umiarkowanym nasileniu – np. zwolnienie z pracy, osoby, które nawet tylko przez kilka minut dziennie opisywały swoje myśli i emocje związane z tym wydarzeniem, po kilkunastu dniach obserwowały poprawę samopoczucia fizycznego i psychicznego, rosła samoocena, a także zwiększała się ich motywacja do zmiany w tych obszarach życia, które były dla nich ważne.
Kiedy ustnie dzielimy się ze współczującym nieprofesjonalistą naszym bólem wywołanym stratą czegoś lub kogoś ważnego, to najczęściej wypowiedzi te nie mają należytej struktury (no bywa, że czasami są wręcz chaotyczne). Warto też pamiętać, że przyjaciel, bliska osoba lub po prostu ktoś przygodnie napotkany, komu zdecydowaliśmy się powierzyć nasze zmartwienie, zwykle nie wiedzą, jak poprowadzić tę rozmowę, by nadać jej właściwą strukturę i położyć akcenty na rzeczy istotne, które pomogą zrozumieć, to co się właściwie wydarzyło. To zadanie profesjonalistów – przede wszystkim psychoterapeutów. Tymczasem pisanie wymaga stworzenia porządku, wymuszając bardziej systematyczną i konkretną formę myślenia. Jeśli w tej formie jesteśmy w stanie wynotować nasze myśli odnoście sytuacji, nasze emocje, a także zauważyć swoistą reakcję fizjologiczną na daną sytuację lub jej fragmenty i spisać zachowanie (w tym także brak zachowania – czyli reakcje unikowe), to postawiliśmy właśnie pierwszy krok do samopomocy, a także uruchomiliśmy metodę wspierającą profesjonalną psychoterapię.
ĆWICZENIE: Jeśli spotkała cię strata, zacznij pisać dziennik. Każdego dnia dedykuj na to kilka minut (niech to będzie nawet tylko 5-7 minut dziennie). Opisz sytuację, która cię spotkała, jakie towarzyszyły jej emocje, jakie myśli przyszły ci wówczas do głowy, a także co czułeś w ciele i jak się wówczas zachowałeś (co zrobiłeś i czego nie zrobiłeś). Zanotuj też swoje komentarze, którymi chcesz się z sobą podzielić, czytając to, co zapisałeś każdego dnia. Prowadź te zapiski przez kilkanaście dni. Codziennie oceniaj też swoje samopoczucie (np. na skali od 0 do 10, gdzie 0 oznacza – czuję się najgorzej, jak mógłbym się czuć, a 10 – czuję się doskonale). Po tym okresie porównaj samopoczucie, a jeśli uznasz, że niewiele się poprawiło, pomyśl o konsultacji u specjalisty. Natomiast, jeśli jesteś w terapii, warto podzielić się tym, co zapisujesz z twoim terapeutą – wspólnie zrobicie z tych zapisków dobry użytek na drodze do zdrowienia. Pamiętaj, struktura tych zapisów to podstawa: data/ sytuacja /emocje/myśli /reakcje fizjologiczne/ zachowania / twoje komentarze do poczynionych zapisków/ ocena samopoczucia.
PRAKTYKI UWAŻNOŚCI
Uważność, to świadome zauważanie tego, co spotyka nas w teraźniejszości, to bycie „tu i teraz” bez oceny, bez emocjonalnego nastawienia, bez oczekiwań i bez porównywania z kimkolwiek i czymkolwiek. W takiej obserwacji zauważamy zarówno dobre, jak złe zdarzenia, myśli oraz emocje, które nam towarzyszą, ale traktujemy je jak „chmury na niebie”, które przypływają i odpływają, a my przyglądamy się im i nie traktujemy ich „jako swoje”.
Już w latach 70-tych poprzedniego wieku pojawiły się pierwsze wyniki prac badawczych, w których dowiedziono, że trening uważności (w ang. mindfulness), może być zarówno osobną metodą terapeutyczną, jak również – w przypadku większych trudności i zaburzeń natury psychologicznej i psychicznej, metodą towarzyszącą psychoterapii poznawczo-behawioralnej i farmakoterapii. W wielu badaniach udowodniono i nadal dokonuje się takiej weryfikacji, że uważność wspiera redukcję psychologicznego, emocjonalnego, jak i fizycznego cierpienia. W świecie nauki i terapii opartej na faktach możemy skorzystać z dwóch metod wykorzystujących uważność: MBSR , czyli Redukcję Stresu Opartą na Uważności (ang. mindfulness-based stress reduction) i MBCT, czyli Terapię Poznawczą Opartą na Uważności (ang. mindfulness-based cognitive therapy). Każda z nich realizowana jest w kilku- lub kilkunastotygodniowych trybach treningowych prowadzonych przez osoby posiadające właściwe uprawnienia, choć praktykowanie uważności każdy z nas może rozpocząć też samodzielnie – równolegle lub niezależnie od regularnej terapii, w zależności od tego z jak dużym cierpieniem się mierzy. Oznacza to, że szczególne znaczenie i efektywność mindfulness znajduje w zmniejszaniu napięcia w stresie, w zmniejszaniu ryzyka nawrotu depresji i radzenia sobie z ruminacjami, a także w wybranych zaburzeniach lękowych – np. przy zamartwianiu. Swoją skuteczność udowodnił też w chorobach psychosomatycznych. Nie sięgajmy natomiast po praktyki uważności zawsze i wszędzie. PTSD, schizofrenia, zaburzenia osobowości, jak i wiele innych obszarów naszego zdrowia psychicznego nie są miejscem z wyboru dla tej formy psychologicznej pomocy. A jeśli nawet, to wówczas wyłącznie pod okiem profesjonalisty, który będzie umiał wybrać właściwe ćwiczenie do twojego problemu i momentu w terapii.
Dziś podpowiemy, jak z całego wachlarza ćwiczeń opartych na uważności, wykorzystać jedną z techniki uważności w sytuacji doświadczenia straty.
ĆWICZENIE: Radzenie sobie z żałobą, stratą lub odrzuceniem.
Strata i odrzucenie bolą. Bez względu na to z jakim wydarzeniem wiążemy je w naszym życiu – strata ukochanej osoby, utracona szansa, odejście przyjaciela, czy rozwiane marzenia. Stracie i odrzuceniu zwykle towarzyszą negatywne emocje, które powodują, że cierpimy. Nie walcz z takim uczuciem, lecz pozwól mu istnieć.
Nabierz powietrza, a następnie wypuść je z płuc. Uświadom sobie, że wszystko z tobą w porządku, że możesz być taki, jaki jesteś. Zrozum, że ludzie robią różne rzeczy z wielu powodów, które nie zawsze mają związek z tobą. Sytuacje i zdarzenia także przychodzą do nas, nie tylko za naszym udziałem. Zrób w myślach krok do tyłu i obserwuj swoje emocje. Oddychaj. Przez kilka minut bądź w kontakcie z nimi. Zauważ je, nazwij wszystkie emocje, które teraz „buzują” w twoim ciele. O czym świadczą te uczucia? Gdzie są zlokalizowane w ciele? Oddychaj wolno, pamiętaj o wyprostowanej postawie. Zamknij oczy, wyobraź sobie miejsce, gdzie czujesz się bezpiecznie, swobodnie i pewnie. Wyobraź sobie, że właśnie tam teraz jesteś. Zauważ negatywną emocję, która przychodzi ci do głowy na swój temat, ale nie pozwól jej sobą zawładnąć. Wyobraź sobie, że emocja ta unosi się obok ciebie, jak na fali, a ty płyniesz obok. Emocja wraz z falą przypływa i odpływa, unosi się i opada, z chwili na chwilę. Wyznacz jej czas, kiedy będzie mogła tak płynąć obok ciebie – może to będzie 5 a może 10 min – nie więcej, a potem pozwól jej odpłynąć. Przypomnij sobie trzy rzeczy, które lubisz w sobie i znajdź na nie przestrzeń w swoim umyśle. Pozostając w tej przestrzeni, otwórz oczy. Uświadom sobie, że życie idzie dalej, a ty wraz z nim dajesz sobie wiele nowych szans.
A teraz weź jeszcze jeden oddech i zajmij się inną, zwyczajną aktywnością, kolejnym zadaniem w harmonogramie dnia lub zrób dla siebie coś przyjemnego.
TERAPIA POZNAWCZO-BEHAWIORALNA
Zaobserwuj – czy twój dyskomfort jest bardzo duży, a przez większość dni (minimum 2 tygodnie) towarzyszą ci negatywne emocje oraz negatywne myśli na temat siebie, ludzi wokół ciebie lub tych, którzy mieli związek z twoim poczuciem straty, a także na temat przyszłości? Masz kłopoty z zasypianiem, a może budzisz się wcześniej niż zazwyczaj? I jeszcze ten apetyt – czasem w ogóle nie chce ci się jeść, a czasem – wręcz przeciwnie, ogarnia cię wilczy apetyt i zaczynasz zajadać swoje zmartwienia i smutki? Rozważ spotkanie z psychoterapeutą. To ważne, abyś był świadom, że każdy rodzaj trudności lub problemu, z którym przychodzi nam się mierzyć, wymaga innego podejścia i innej formy leczenia. Kiedy wystawiamy siebie na długotrwały stres lub mamy objawy depresji, a może przeżyliśmy jakieś krytyczne wydarzenie-traumę, to oczywiście możemy “pomagać” sobie doraźnie rożnymi metodami, m.in. poprzez:
- alkohol i używki,
- masaże,nadmierna gimnastyka
- zajadanie,
- leki nasenne,
- pracoholizm,
- zachowania ryzykowne, itp.
Czy to jest optymalna metoda? Jeśli boli mnie kręgosłup, pójdę do fizjoterapeuty a potem – być może do neurologa lub ortopedy. A kiedy boli mnie ząb, również mogę skorzystać z masaży twarzy albo jakieś maści lub sięgnąć po leki p/bólowe – kto wie, doraźna ulga jest nawet możliwa a my uznamy, że TO JEST TO i szybko umówimy się na kolejne miłe spotkanie do uroczego masażysty – w końcu to nie wymaga od nas żadnej pracy, a daje ulgę… Tylko, czy to rozwiąże źródło problemu. Czasami trzeba dedykować na dotarcie do tego źródła więcej czasu i więcej pracy oraz zaangażowania, ale wówczas jest też większa szansa na długofalową zmianę i poprawę jakości życia.
Terapia poznawczo-behawioralna, to rodzaj psychoterapii, który koncentruje się na aktualnym problemie pacjenta, poprzez uwzględnienie zarówno aspektów poznawczych (czyli związanych z twoim myśleniem o danej sytuacji, problemie, kaskadzie występujących w twoim życiu zdarzeń oraz nadawanym im znaczeniom) oraz aspektów behawioralnych (czyli tego w jaki sposób w danej sytuacji się zachowujemy lub się nie zachowujemy, co oznacza strategie unikowe – np. wycofanie z życia towarzyskiego, nieodbieranie telefonów, itp.). Założeniem tej koncepcji jest to, że procesy uczenia się wpływają na nabywanie i utrwalanie przekonań dotyczących siebie samego, innych, sposobu widzenia świata oraz na nasze zachowanie.
Głównym pojęciem w wyjaśnianiu trudności, z którymi przychodzi pacjent, jest tzw. schemat poznawczy, czyli uproszczony, uogólniony na podstawie wcześniejszych doświadczeń sposób organizacji naszej wiedzy na temat danych obiektów i świata, np. określonej osoby – np. matki, grupy społecznej – np. bezrobotnych, ról społecznych – np. dyrektorów, relacji interpersonalnej – np. miłości, czy zazdrości.
Schematy poznawcze, które kształtują się przez splot czynników takich jak: wychowanie, znaczące wydarzenia w życiu, emocje, których doświadczamy w różnych sytuacjach, powodują, że nabywamy najróżniejsze przekonania na temat siebie, innych oraz świata.
W procesie terapii, psychoterapeuta pomaga nauczyć pacjenta jak myślenie, przekonania, oceny oraz interpretacje danej sytuacji, wpływają na doświadczane w związku z nią emocje, samopoczucie i zachowanie człowieka. W dostrzeganych myślach, które są zawsze czynnikiem wyzwalającym nasze stany emocjonalne i nasze zachowania, szukamy tych, które są nieracjonalne i podważamy ich słuszność. Nazywamy różne rodzaje zniekształceń, które wkradają się do naszego sposobu myślenia, a wraz z nimi dyskomfort oraz ból i cierpienie, jeśli postrzeganą sytuację interpretujemy w oparciu o opinie a nie o fakty. W trakcie terapii nie uczymy się „myślenia pozytywnego”, jak sądzą niektórzy. Szukamy każdej myśli, weryfikujemy na ile jest opinią a na ile faktem, sprawdzamy czy i na ile jest myślą racjonalną i budujemy hipotezy oraz alternatywy, gdy nie ma przesłanek do uznania jej za adaptacyjną. Tym sposobem, krok po kroku dochodzi do zmiany i przekonań kluczowych, i schematów poznawczych, będących źródłem tego, co boli. Czy jest to proste zadanie? No cóż, to zależy od tego, jak bardzo pacjent zechce i odważy się próbować i eksperymentować – na początek wraz terapeutą w trakcie sesji, a następnie w realnym życiu. Zmiana nie zawsze jest prosta (ba! częściej jest trudna), jednak certyfikowany terapeuta poznawczo-behawioralny wie jak przeprowadzić cię przez ten proces, byś odczuł znaczącą długofalową poprawę i zmniejszył swoje cierpienie. Mało tego, nauczy cię, jak w przyszłości możesz sobie radzić sobie sam w podobnych sytuacjach.
Terapia poznawczo-behawioralna jest sposobem psychoterapii o najbardziej ugruntowanych wynikach skuteczności, wykazując się efektywnością m.in. w takich problemach psychologicznych i zaburzeniach, jak:
- Zaburzenia lękowe (fobie, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne)
- Zaburzenia afektywne (nastroju), czyli np. depresja, choroba afektywna dwubiegunowa, in.
- Leczenie traumy i PTSD (stres posttraumatyczny), np. po wypadkach, katastrofach, sytuacjach zagrożenia życia, ale również dużych znaczących stratach,
- Zaburzenia odżywiania
- Zaburzenia osobowości
- Zaburzenia snu
- Uzależnienia
- Żałoba, strata
- Zaniżone poczucie własnej wartości
- Trudności interpersonalne (związki, relacje, trudności małżeńskie, itp.)
- i inne
Zaletą terapii jest to, że psychoterapeuta pomaga w ustrukturalizowaniu całego procesu określenia problemu pacjenta, wspólnie z pacjentem ustala cele terapii, a następnie jest towarzyszącym i uważnym przewodnikiem, jednocześnie ucząc pacjenta wszystkiego, co będzie mógł wykorzystać w przyszłości do samopomocy i samodzielnego radzenia sobie w życiu po zakończeniu terapii.
Ważne jest również umiejętne skorzystanie z innych form dbania o siebie: masaże, ćwiczenia, zdrowa dieta, spotkania z przyjaznymi ludźmi… to są zajęcia, które pięknie wspierają zdrowienie i utrzymanie zdrowia, jednakże nie mogą psychoterapii zastępować, tak jakbyś przeciekający dach domu pomalował olejną farbą – na chwilę przestanie ciec, nawet przez tę chwilę może okazać się, że dom pomalowany wygląda atrakcyjniej, tylko ……
To był długi, a nawet bardzo długi tekst. Jeśli dotarłeś do tego miejsca, to znaczy, że jesteś siłaczem i masz wielką wolę oraz zasoby, by zmienić swoje życie, tzn. te obszary, gdzie poczucie dystresu i dyskomfortu przekroczyło wszystkie stany alarmowe lub za chwile przekroczy. Jesteśmy po to, by cię w tym wspierać.
Nie zmagaj się z tym sam. Czekamy na kontakt.