W pułapce MUSIZMU i TRZEBOFILII
opracowanie: Minds of Hope.
Mówi się, że człowiek jest tym, o czym cały dzień myśli. Ile razy dziś w ciągu dnia powiedziałeś sobie MUSZĘ to zrobić lub POWINIENEM tego się podjąć albo MUSZĘ/ POWINIENEM być taki albo taki?
Łapiesz się często na tym, że WSZYSTKO MUSISZ lub POWINIENEŚ/POWINNAŚ? Jeśli tak, przeczytaj, jak bardzo Twój umysł przejął nad Tobą kontrolę i co możesz z tym zrobić.
Mówi się, że człowiek jest tym, o czym cały dzień myśli. A Ty o czym dziś, wczoraj i przedwczoraj myślałeś/aś? No właśnie! I co, jakie w związku z tymi myślami towarzyszy Ci samopoczucie?
Praktycznie każdemu z nas, choć w różnym stopniu i z różną intensywnością, zdarza się zniekształcać nasz sposób myślenia. To normalne, choć ważne jest, by zdawać sobie z tego sprawę i świadomie, a także dość szybko remodelować nasz sposób myślenia – adekwatnie do sytuacji. Problem zaczyna się wówczas, gdy to nie MY, a nasze zniekształcenia myślenia, zaczynają kierować naszym życiem. To tak, jakbyśmy dobrowolnie oddali decyzję o tym, jak chcemy żyć komuś innemu – środowisku, przełożonym, partnerom, dzieciom, a czasami jakimś wyimaginowanym „siłom wyższym”.
Czym zatem są ZNIEKSZTAŁCENIA POZNAWCZE? To nieadekwatne do sytuacji wzorce myślenia, które wpływają na naszą samoocenę, a powodujące uczucie dyskomfortu, dyssatysfakcji, zaś w dłuższej perspektywie uczestniczące w procesie powstawania, utrwalania i pogłębiania objawów różnego typu zaburzeń psychicznych, w tym m.in. zaburzeń lękowych, czy depresji.
Jednym z takich zniekształceń poznawczych jest nadużywanie takich stwierdzeń, jak: muszę, powinienem/powinnam, trzeba, nie mogę, itp. Takie zniekształcenia wchodzą do kategorii zwanej NADUŻYWANIE IMPERATYWÓW, ale możemy to nazwać też sobie na roboczo MUSIZMEM lub TRZEBOFILIĄ 🙂
Nadużywanie imperatywów, to taki sposób myślenia, który osadza się na nadmiernym odwoływaniu się do sztywnych, obowiązujących bezwzględnie i zawsze zasad postępowania. Przejawia się częstym myśleniem w kategoriach „muszę”, „powinienem”, „należy”, „nie wolno”, „trzeba”, itp.. W takich sytuacjach mamy głębokie przeświadczenie, że wyłącznie TAK I NIE INACZEJ POWINNIŚMY się zachowywać. Dotyczy to również naszego oczekiwania wobec innych osób. W praktyce, oznacza to, że wybitnie przeceniamy negatywne znaczenie sytuacji, jeśli ktoś nie sprosta naszym oczekiwaniom, lub nie podołamy standardom własnym lub czyimś.
Przykłady: „Muszę być perfekcyjny, by zasłużyć na uznanie”. „Powinnam być dobrą mamą, bo inaczej dziecko mnie nie będzie kochać”. „Trzeba schlebiać innym, by zasłużyć na szacunek”. „Powinienem się więcej uśmiechać, jeśli mam być dobrze odbieramy”.
Co możemy zrobić, by zmienić MUSIZM i/lub TRZEBOFILIĘ na CHCIEJSTWO i MOGOFILIĘ? 🙂
Jeśli tylko nadarza się okazja, zamieniaj słowa „muszę”, „trzeba”, „nie mogę”, „powinienem/powinnam” na „decyduję się”, „wybieram”, „chcę”, „wolę”, itp. Kiedy myślimy „chcę”, „warto”, to tak, jakby powiedzieć też sobie „to dobry pomysł”, a jednocześnie samodzielnie dokonać wyboru!
Sprawdź też, jaka potrzeba stoi za Twoim wyborem.
Zamiast mówić: „Muszę skończyć studia, żeby coś znaczyć”, pomyśl o tym i zastanów się, jaka jest Twoja potrzeba. Może byłbyś gotowy powiedzieć: „Chcę skończyć studia. Potrzebuję wyższego wykształcenia, żeby czuć się ważny”. Dostrzegasz teraz różnicę? Kto decyduje o tym, w jaki sposób zamierzasz realizować SWOJE POTRZEBY? Ty, czy może jakiś „zewnętrzny imperator”? Pamiętaj, ten kto podejmuje decyzje, ten ma siłę, by to zrobić. Naprawdę chcesz oddać tę decyzję w ręce innych? Wyłącznie od Ciebie zależy, czy zdecydujesz się działać w trybie „muszę”, czy w trybie „mogę”. Pomyśl ile siły drzemie w tym, że to TY decydujesz czy MUSISZ czy MOŻESZ, czyli CHCESZ. Czujesz to?
Jeśli potrzebujesz jeszcze chwili, by odpowiedzieć sobie na to pytanie, zastosuj jedną z praktyk uważności.
DECYZJE: MUSZĘ czy CHCĘ?
Czasami zwyczajnie nie wiemy na co się zdecydować. Bywa, że odwlekamy moment wyboru, bywa, że nie śpimy po nocy, a bywa też tak, że dajemy sobie narzucić jarzmo obowiązków i odpowiedzialności, choć nie zawsze jest to bezwzględnie konieczne. Bez względu na okoliczności, są chwile, kiedy warto wsłuchać się w siebie, swoje potrzeby i a następnie dać się poprowadzić tak, by decyzja (niejako) podjęła się sama.
Pomyśl przez chwilę o sytuacji, w której czujesz, że MUSISZ/POWINIENEŚ/TRZEBA/NIE WOLNO. Spisz listę zalet i wad tego, że w taki właśnie sposób myślisz o swojej „powinności”. A teraz pomyśl o swojej potrzebie w tym obszarze – dlatego uważasz, że WARTO BYŁOBY /CHCIAŁBYŚ / MÓGŁBYŚ podjąć się (lub nie podjąłbyś się) tego zadania…..
Dostrzegasz miejsca, gdzie to Ty podejmujesz decyzje, jak chcesz żyć?
Teraz usiądź wygodnie w miejscu z dala od domowego zgiełku. Zamknij oczy. Zrób 2-3 razy spokojny wdech i wydech. Oddychaj coraz głębiej, pozwalając, by powietrze wypełniło Twoje płuca. Dopuszczaj myśli o decyzji, która Cię czeka (MUSZĘ czy MOGĘ?), ale nie koncentruj się na nich. Daj sobie przyzwolenie, by przychodziły i odchodziły. Skupiaj się na oddechu.
Zwróć uwagę, gdzie w Twoim ciele występuje napięcie: w ramionach? w plecach? pod mostkiem? w szczęce? Wyobraź sobie, że kierujesz właśnie tam swój oddech, a stres osłabia się wraz z każdym Twoim wydechem. A teraz otwórz oczy i pozwól, by myśli płynęły swobodnie. Weź czystą kartkę i zapytaj siebie: co myślę o tej decyzji – MUSZĘ czy CHCĘ? Co jest dla mnie ważne? czy jestem gotów, by ktoś inny podejmował za mnie decyzję o moich potrzebach, czy chcę ją podjąć sam? Zapisz pierwszą myśl, która przyjdzie Ci do głowy.
Zaufaj sobie. Decyzja „podejmie się sama”. To będzie decyzja Twojego uważnego umysłu (ani racjonalnego, ani emocjonalnego). A przecież wiesz, że świadomość/wgląd i Twoja decyzja o podjęciu decyzji, to TWOJA SIŁA. „Muszę” – kiedy ktoś mi każe, „chcę”, kiedy uważam, że to dobry pomysł. Proste? 🙂
DECYZJA = SIŁA
Dasz radę, przecież nikt nie zna Twoich potrzeb lepiej niż Ty sam/a.
Teraz zrób, tak jak zapisałeś/aś na kartce i podziękuję sobie, za to, co dla siebie zrobiłeś/aś.
A jeśli jutro pokusi Cię, by ponownie wpaść w wir MUSIZMU, powtórz to ćwiczenie i daj sobie prawo do praktykowania tyle razy, ile tylko będziesz chciał/a!