Psychologia

Władczy umysł widzi mniej niż inne

opracowanie: Minds of Hope

Istnieją dowody, że władza (lub jej poczucie) faktycznie zmienia sposób postrzegania innych i ich problemów.

Mówi się, że władza psuje lub deprawuje. Tak, najnowsze badania mózgu dowodzą, że ma to wpływ na bardzo ważny element naszego człowieczeństwa.

Tym elementem jest empatia. Okazuje się, że narcystyczny umysł chętnie uwalnia się od dostrzegania problemów innych, jak również swojego elastycznego oddziaływania na innych.  Potwierdzają taką tezę badania naukowców z Uniwersytetu w Kent. Okazuje się bowiem, że u ludzi, którzy „mają władzę”, występuje skłonność do ignorowania i pomijania informacji peryferyjnych w swoim polu obserwacji, a jednocześnie nie przetwarzają oni praktycznie w ogóle informacji o mniej „władczych” osobnikach, które znajdują się wokół nich. 

Istnieją wcześniejsze dowody, w których zostało potwierdzone, że poczucie władzy zmienia struktury mózgu odpowiedzialne za empatię i postrzeganie innych oraz ich problemów. Już w roku 2013 badania prowadzone przez badaczy z University of Toronto były poświęcone weryfikacji, czy (i ewentualnie jak) zmienia się motoryka mózgu odpowiedzialna m.in. za rozpoznawanie mimiki innych poprzez odpowiedź tzw. neuronów lustrzanych u osób z wysokim i niskim przeświadczeniem o swojej pozycji i władzy. Okazało się, że osoby przeświadczone o sile swojej władzy miały zdecydowanie mniejszą stymulacje tych partii mózgu, co może oznaczać mniejszą wrażliwość na bodźce interpersonalne oraz osłabiony proces wchodzenia w społeczne relacje.

Nowe badania – pochodzące z University of Kent, potwierdzają, że potęga władzy obniża poziom dostrzegania problemów innych przy jednoczesnym braku poczuciu winy z takiego postępowania. To w pewnym zakresie daje osobom „budującym mocarstwa” poczucie kontroli nad swoimi lękami – szczególnie niepewności w swojej niedoskonałości oraz ryzyka utraty statusu, co jest też siłą napędową ciągłego ich stawania do rywalizacji, jak i poszukiwania zewnętrznych punktów odniesienie dla siebie.

Jest jeszcze coś u osób o potężnej władzy, poza tego typu niechęcią do ludzi. System motywacyjny w mózgu oraz układ nagrody są odmiennie zaangażowane w zachowania władczych umysłów. Jak wiadomo, głównym neurotransmiterem nagrody jest dopamina, czyli substancja chemiczna, która uwalnia się wówczas, gdy realizujemy przyjemne dla nas aktywności, jak również, gdy oczekujemy czegoś nowego lub osobliwego. W strukturze mózgu nazywanej prążkowiem dopamina łączy się z receptorami, by w ten sposób pomóc nam podjąć zobowiązanie do działania i uruchamia reakcję, która może prowadzić do odczucia satysfakcji z realizacji tego zadania. Osoby z poczuciem władzy dostarczają sobie kolejne porcje dopaminy poprzez różne aktywności „nakręcające nasze ego”, czyli różnego typu cele zewnętrze: posiadanie jeszcze większej liczby pracowników w zespole, wykonanie wyższego budżetu, itp. Jednak wyrzuty dopaminy po czasie się wygaszają, ponieważ są sterowane wydarzeniami zewnętrznymi, a wówczas powraca strach, poczucie bezwartościowości, niższości, a te emocje prowadzą bezpośrednio do pierwotnego układu limbicznego w mózgu, gdzie już nawet samo wyobrażenie utraty władzy i statusu inicjuje impulsywne zachowania w różnych nieprzewidywalnych kierunkach.

Stąd też nierzadko osoby będące zależne od takich władczych osób i ich umysłów mogą zaobserwować, że ich „szefowie” zachowują się niekiedy nieracjonalnie i chaotycznie, byleby odnieść tylko sobie rozpoznawalny cel i sukces. Co ciekawe, w takich chwilach owo szefostwo myśli, że robią właściwe rzeczy i z właściwych pobudek. I teraz już tylko pytanie – jak dać im skutecznie do zrozumienia, że najczęściej jednak tak nie jest?

A jeśli Ty chciałbyś rozwijać swoją empatię i inteligencję emocjonalną – zapraszamy. Oferujemy coaching indywidualny, szkolenia zamknięte oraz seminaria otwarte. Zaglądaj lub polub nas na Facebooku, aby być na bieżąco i zyskać atrakcyjną ofertę.